Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jegomosc z miasteczka Poznań Zadupie. Mam przejechane 2651.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jegomosc.bikestats.pl
  • DST 29.31km
  • Czas 01:26
  • VAVG 20.45km/h
  • VMAX 42.29km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jaka piękna katastrofa...

Piątek, 3 kwietnia 2015 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 0

... rzekłby Grek Zorba widząc zakończenie mojej dzisiejszej wycieczki.

Ale wszystko po kolei.

Z rana spontanicznie pojechałem oddać krew. Zawirowania z początku roku i grypa w lutym zaowocowały niestety tym, że miałem prawie czteromiesięczną przerwę po ostatniej donacji, a do tej pory zawsze starałem się oddawać regularnie co dwa miesiące. :(

Po południu natomiast lżejszy o pół kilo skorzystałem z tego, że wreszcie przyszła wiosna i wyszło słońce. Wybrałem się więc na popołudniową wycieczkę po wiejskich, bocznych dróżkach.

Trasa bliżej nieokreślona, bardziej na zasadzie poszwendania się i nacieszenia się przyjemną pogodą, niż wyrobienia jakiegoś tam planu. Trochę wiało, ale w porównaniu z Niklasem szalejącym trzy dni wcześniej był to zaledwie przyjemny zefirek.
Jazda głównie po asfalcie. Ostatnie kilometry kręciłem po leśnych drogach i (prawie) bezdrożach.

Na sobotę lub niedzielę miałem zaplanowany dłuższy wyjazd, więc ten traktowałem jako rozgrzewkę i rozruszanie się po kilkudniowej przerwie.

We wsi Boguniewo natknąłem się na miejsce straceń.

Miejsce straceń.Miejsce straceń w Boguniewie.

Miejsce to było nieco oddalone od drogi i trochę schowane. Gdyby nie drogowskaz, to przejechałbym nie wiedząc nawet co minąłem. Natknąłem się tam na pana z grabiami. Dbał o to, żeby pomnik nie zarósł krzakami i zielskiem. Chwali mu się to. Może ktoś z zamordowanych był jego przodkiem...?

Na wsi jak to na wsi - można spotkać różne ciekawe stworzenia. Np. Pana Kura.

Pan Kur.Pan Kur

Albo inne bestie, które akurat wyszły na żer i bezlitośnie anihilują trawę.

Koniki.Bestie.

Niedaleko Boguniewa jest inna miejscowość o wdzięcznej nazwie Słomowo, w której można natknąć się na kompleks ciekawych budowli z1905 r.
Pierwszą z nich jest kościół.

Kościół w Słomowie.Kościół w Słomowie.
Zaintrygował mnie kamyk widoczny powyżej. Niezwłocznie pośpieszyłem więc wykonać mu zdjęcie z nieco mniejszej odległości.

Kamyk przed kościołem w Słomowie.Kamyk przed kościołem.

W pierwszej chwili można by pomyśleć, że rok temu JP nr 2 przyjechał sobie do Słomowa w odwiedziny przywożąc mieszkańcom pamiątkę ze swojej wizyty w postaci rzeczonego kamyka...

Kawałek i jeden podjazd dalej pośród drzew chowa się pałacyk.


Pałac w Słomowie.Pałac

Na szczęście nie jest on kompletną ruiną w przeciwieństwie do wielu pałaców stojących w polskich wsiach. Tabliczka z nazwą firmy ochroniarskiej na bramie sugeruje, że nie jest on bezpański. Może więc doczeka się jeszcze remontu i przywrócenia do życia...

PompaPompa

Wiosnę czuć już w powietrzu, w zapachu ziemi i widać w rozwijających się pąkach oraz po coraz liczniejszej zwierzynie hasającej po okolicach. Podczas jazdy kilka razy natknąłem się na majestatycznie lecące żurawie. Innym razem spacerowały sobie po polu wyszukując jakiegoś smakowego kęsa.

ŻurawPtaszek

Ponadto na pola wyruszają warkoczące machiny przygotowujące ziemię pod uprawę. Ich nieodłącznymi towarzyszami są kłębiące się za nimi ptaki żerujące na pędrakach i innych świeżo wykopanych larwach.

Wiejski fasf toodWiejski fast food.

W końcu nadszedł czas na zjechanie na drogi gruntowe i pokrążenie nieco po lasach i polach. Bujając się wygodnicko po asfalcie i będąc wpatrzonym w licznik i wyświetlane na nim cyferki, czasami można przeoczyć i pominąć tę najlepszą część wycieczek rowerowych, jaką jest możliwość bezpośredniego sąsiedztwa z przyrodą.

Wierzby 1
Wierzby. Charakterystyczny element polskiego krajobrazu.


Po kilku kilometrach dojechałem na most na rzece Kwai Małej Wełnie.
A z mostu dwa diametralnie różne widoki w zależności od kierunku, w którym patrzymy:

W dół rzeki:Mała Wełna
I w górę rzeki:
Mała Wełna

Oraz widok samego mostu:

O jeden most za daleko

Niestety - po przebyciu ostatniego mostu i ujechaniu około kilometra doszło do tytułowej katastrofy. Droga przekształciła się w zarośniętą - ledwo widoczną ścieżkę. Po chwili jakiś badyl wkręcił mi się w szprychy i pociągnął za sobą przerzutkę, co doprowadziło do urwania haka. :(

Jaka piękna katastrofaJaka piękna katastrofaJaka piękna katastrofa... :(

Oczywiście zapasowego haka nie miałem, więc w tym momencie siłą rzeczy moja wycieczka dobiegła końca. :(
Na szczęście z załatwieniem awaryjnego transportu nie było problemu.

W sobotę obskoczyłem kilka sklepów rowerowych w nadziei, że uda mi się znaleźć hak i uratować plany niedzielnego kółka, ale niestety zgodnie z przypuszczeniami nie udało mi się dostać odpowiedniego typu. Tym samym plany poszły do piachu. :(
Od wtorku będę kontynuował poszukiwania, ale tym razem nie popełnię tego błędu i kupię też zapasową sztukę. Wszak wentyle czy dętki wozi się na wszelki wypadek, a te o wiele łatwiej dostać w sklepie...

Mam nadzieję, że sama przerzutka nie ucierpiała. Na pierwszy rzut oka nie wygląda na pogiętą, ale okaże się po zamontowaniu.

Jegomość życzy wszystkim wesołych, rodzinnych świąt i smacznego jajeczka.

Pamiętajcie o swoich rodzinach. O tym, że je macie, po co i dlaczego je macie. W dzisiejszych czasach coraz więcej jest pasożytów, którzy o tym nie pamiętają i nie interesuje ich nic poza ich własnym jestestwem...
Świat byłby dużo lepszy, gdyby tego typu kreatury się nie rodziły...




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!