Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jegomosc z miasteczka Poznań Zadupie. Mam przejechane 2651.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jegomosc.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wiosennie

Dystans całkowity:742.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:40
Średnia prędkość:18.72 km/h
Maksymalna prędkość:54.53 km/h
Suma podjazdów:1966 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:37.13 km i 1h 59m
Więcej statystyk
  • DST 32.04km
  • Czas 01:46
  • VAVG 18.14km/h
  • VMAX 38.68km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i coś tam na mieście.

Poniedziałek, 23 marca 2015 · dodano: 26.03.2015 | Komentarze 0

Sprawuszka na mieście.


  • DST 64.36km
  • Czas 04:17
  • VAVG 15.03km/h
  • VMAX 41.84km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łąki, lasy, knieje, bezdroża, ciut asfaltu. Czyli Śnieżycowy Jar.

Niedziela, 22 marca 2015 · dodano: 26.03.2015 | Komentarze 2








Tego dnia, z racji że nastała wiosna, zaplanowaliśmy oglądanie iście wiosennych kwiatków. Udaliśmy się więc na północ
od Poznania. Jako cel podróży wybrany został rezerwat dzikich kwiatów nieopodal Murowanej Gośliny oddalony
o niespełna 30 km od stolicy Wielkopolski. Dystans niewielki, jednakże trzeba wziąć poprawkę na to, że była to
moja pierwsza wycieczka po grypsku paskudnym i nie chciałem się za bardzo przeforsować. Na szczęście tego dnia
pogoda dopisała i świeciło piękne słoneczko, choć temperatura nie rozpieszczała. Z rana było niewiele ponad 0 st., a

świeże powiewy rześkiego wiatru chwilami przyprawiały o gęsią skórkę i powodowały, że chciało się szybciej
machać dolnymi kończynami, coby się jak najszybciej rozgrzać. W sumie więc same pozytywy. :) Bez czapki
i rękawiczek tym razem jednak się nie obyło. Wyjazd zaplanowany na ok. 10:00 opóźniony o jedynie 7 minut.
Elegancko. :) Pierwsze kilometry biegły wzdłuż Warty po nadwarciańskim szlaku rowerowym. Na wysokości Owińsk - za
Czerwonakiem przyszła kolej na pierwszą sesję fotograficzną. Nad rzeką, w pięknych okolicznościach przyrody i tego...
i niepowtarzalnej, druh Byczek zapozował wdzięcznie do zdjęcia na tle kościoła w Owińskach i
ustawił się wybierając uprzednio swój lepszy profil. :)

Byczek nad Wartą.Byczek pozuje na tle Owińsk.

I jeszcze widok na same Owińska z tejże perspektywy:

Owińska.

Enty raz, który pokonywaliśmy ten odcinek szlaku spowodował, że kolejny przystanek zarządziliśmy jednogłośnie i
gremialnie dopiero w Biedrusku na moście. No, w zasadzie to jednocześnie i na moście i tuż
obok mostu, a konkretnie to obok stojących do dziś betonowych filarów po starej przeprawie z 1925r.
Interesującym jest fakt, że w porównaniu do stycznia Warta ma zdecydowanie niższy stan. Czyżby
susza i brak opadów? A może w Jeziorsku przykręcili kurek? Cóż - nie było w tym roku zimy i śniegu,
to i stopnieć nie miało co. A może zgodnie z tym, co ostatniego dnia stycznia pisał Romulus, zbliża się
okres lęgowy ptaków i niski stan wody może mieć związek właśnie z tym? Ot, niezła ciekawostka.


Pozostałości starego mostu.

Pozostałości starego mostu w Biedrusku 2.I tu też.

Wycieczka.Zbiorowe zdjęcie naszej grupy wycieczkowej.

Na południe.I jeszcze mały rzut oka w kierunku na południe.

Biedrusko zostało w tyle, a my popedałowaliśmy dalej w kierunku Promnic DDR z kostki, wzdłuż której stały
eleganckie barierki. Rzec by można - las barierek w barwach narodowych. :] Nie wytrzymałem. Musiałem się
zatrzymać i uwiecznić to krzywe dzieło geniuszu rodzimej architektury drogowej.

Aleja barierek między Biedruskiem a Promnicami.Aleja barierek między Biedruskiem a Promnicami.

Historia lubi się powtarzać. Słyszałem, że w innych częściach Polski ponoć również można spotkać podobnie
okropny widok. Czyży kolejny wymysł jakiegoś kretyńskiego, unijnego - za przeproszeniem - urzędnika
niezbyt zdrowego na umyśle? A może nadgorliwość naszych wspaniałych drogowców?
Od tego miejsca kawałek dalej zjechaliśmy na szczęście z głównej drogi w nieco ciekawsze
rejony. Miejsce kostki zastąpiły betonowe płyty. :] Nawierzchnia z takich płyt miała może i swój
urok w PRLu, ale obecnie chyba wolę się poruszać po normalnym, przyzwoitym szutrze.

Kapliczka za Promnicami.Nie mogło oczywiście zabraknąć kapliczki. :) Ta stoi za Promnicami.

Około 1,5 km dalej płyty się skończyły i wreszcie zaczął się normalny, przyzwoity choć ciut nierówny szutr.
Bez porównania lepsze to, niż rytmiczne podrygiwanie na nierównych łączeniach zbrojonego betonu. Cóż, mistrzowi
Yodzie zapewne by to nie przeszkadzało. Wszak moc w nim wielka i lewitować potrafi. Jegomość woli jednak
śliczną polną drogę wraz z jej urokami. :)

Warta w Radzimiu 1Warta w Radzimiu w stronę Poznania...

Warta w Radzimiu 2...i w stronę Obornik

Zanim wjechaliśmy do rezerwatu postanowiliśmy zjechać w dół do samej rzeki. Wcześniej jakoś nigdy tam nie
dotarliśmy, co jak widać było błędem. Omijał nas widok na spuściznę po naszych słowiańskich przodkach.
Efektownie może to nie wygląda, ale po lekturze komiksów o Kajku i Kokoszu można sobie wyobrazić,
co nasi dzielni przodkowie tu wyczyniali. Całe szczęście, że nigdzie się nie natknęliśmy na warownię
Hegemona. Może była za tablicą "Poligon wojskowy, wstęp wzbroniony". ;)
Ładnie tam.

Grodzisko Stożkowate.Grodzisko stożkowate nad Wartą.

Warta i jej dolina to jednak bardzo malownicze tereny, choć miejscami nieco nierówne.

Bałem się trochę tych nierówności. Nie tyle ze względu na siebie, co na Byczka cienkie koła. Nie chciałem wracać z
ósemkami. Dlatego ujechaliśmy jeszcze kawałek podziwiając widok budzącej się przyrody i po przebyciu
lekko ponad kilometra w stronę Obornik postanowiliśmy, że zawrócimy i
udamy się w końcu ku celowi naszej wyprawy, czyli do Śnieżycowego Jaru.
.


Rezerwat Śnieżycowy Jar.Aby nie było wątpliwości, co to za miejsce.

Śnieżycowy Jat - informacje.Garść informacji

W samym rezerwacie do kilkadziesiąt metrów byli poustawiani strażnicy leśni, którzy mieli za zadanie pilnować, aby niesforni zwiedzający nie schodzili ze ścieżki. Niestety byli potrzebni. Co chwilę musieli upominać kogoś, komu się wydawało, że jego zakaz ten nie dotyczy bo ma w ręce aparat. Podziwiam tych strażników. Całymi dniami muszą strofować bezmyślnych ludzi, a jednak mimo to potrafili to robić z pełną kulturą i humorem. Szacun.

Śnieżyce 1Śnieżyce 2Śnieżyce 3Śnieżyce 4Śnieżyce 5
A oto sprawczyni całego zamieszania i akcji - Śnieżyca Wiosenna (Leucoium vernum L.):

Podczas wykonywania powyższej fotki nie zszedłem ze ścieżki i nie ucierpiał żaden kwiatek. :P

Śnieżyca - TablicaTrochę informacji o kwiatku.

Po opuszczeniu rezerwatu postanowiliśmy nieco zmienić drogę powrotną i ruszyliśmy nad brzegiem Warty w stronę Promnic. Jazda dostarczyła kilku rozrywek i wrażeń w postaci kilkumetrowych, stromych przewyższeń i dolinek oraz mojej niegroźnej gleby przy próbie podjechania pod jedną ze ścian na cienkich oponkach Byczka i z zapełnionymi sakwami.

Po drodze minęliśmy starą żwirownię. Niestety nie cały żwir został wybrany, co dało się odczuć.

Nieczynna Żwirownia 1Stara żwirownia


Droga obok starej żwirowni

Później jeszcze tylko przepękać rytmiczne podskakiwanie na betonowych płytach i można się było delektować niefazowaną kostką brukową.
W samym Biedrusku zrobiliśmy małą przerwę przy pałacyku na obfotografowanie machin jeżdżących i latających.

Antek 1Antek od przodka


Antek od boczka

Mały Czołg"Mały Czołg" Herr Huberta Grubera

W Biedrusku została podjęta decyzja, że aby nie powielać drogi raz przebytej tego dnia, dalej jedziemy przez poligon do Złotnik. Na szczęście i tym razem nie było ostrego strzelania.
Drogę przez poligon opisywałem przy poprzedniej okazji, więc nie będę się powtarzał.

Reasumując - była to bardzo udana i miła wycieczka. :) Całe szczęście, że się udało wszystko zgrać i na nią wyruszyć.
Kolejne przygody ze Śnieżycami już za rok, a tymczasem trzeba odświeżyć sobie w pamięci multum starych szlaków, którymi dawno nie jeździłem i zaplanować kolejne ekscytujące trasy. :)





  • DST 6.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepu rowerowego po części do Planetki.

Sobota, 21 marca 2015 · dodano: 26.03.2015 | Komentarze 0

Czas przywrócić do świata żywych moją starą, wysłużoną Planetkę.


  • DST 10.49km
  • Czas 00:37
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 43.37km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Piątek, 20 marca 2015 · dodano: 20.03.2015 | Komentarze 0

Po przedwczorajszych przebojach mogłem w końcu pokazać Byczkowi, gdzie pracuję.


  • DST 25.81km
  • Czas 01:23
  • VAVG 18.66km/h
  • VMAX 36.75km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawuszki na mieście.

Czwartek, 19 marca 2015 · dodano: 20.03.2015 | Komentarze 0

Kilka spraw do załatwienia w mieście. Nie musiałem przewozić żadnych klamotów, więc wybrałem dwukołowca zamiast stalowego rumaka.


  • DST 13.04km
  • Czas 00:43
  • VAVG 18.20km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Choroba, falstart, naprawa, nocny spacerek.

Środa, 18 marca 2015 · dodano: 20.03.2015 | Komentarze 0

Dawno mnie tu nie było. No ale tak to jest, gdy człowieka dopadnie grypsko i uziemi w łóżku. Nie ma jednak tego złego - doświadczyłem przynajmniej rzeczy do tej pory niespotykanej dla mnie, jaką było 39 st. gorączki. Śmieszne to uczucie, gdy świat zaczyna wirować przed oczami. :)

Później trochę zawirowań, dużo załatwiania spraw i mało czasu, a w efekcie i chęci do jeżdżenia.

I tak oto uzbierał się miesiąc z małym hakiem, przez który nie dosiadałem mego Byczka. :(

Urwanie głowy jednak się skończyło i wreszcie mogłem zostawić auto pod domkiem, a samemu wybrać się do pracy rowerem. I tak też uczyniłem. Niestety - w tym momencie dochodzimy do tytułowego falstartu. Ujechałem bowiem raptem 800m, po czym skończył mi się łańcuch. :/
Czasu coraz mniej, do pracy trzeba dotrzeć, łańcuch na ziemi, a ja zgubiłem niedawno zakupioną spinkę. I co teraz? Ano nic - chcąc nie chcąc musiałem wziąć mojego choruszka i odprowadzić do domu, a samemu jednak odpalić automobil.
W sumie sytuacja okazała się niezłą okazją do kupna nowego łańcucha na przekładkę, bo napęd jest w bardzo dobrym stanie i stan ten warto przedłużyć. Po pracy zatem udałem się czym prędzej do sklepu po spinkę, skuwacz, nowy łańcuch i przy okazji olej do smarowania tegoż.
Po wyczyszczeniu złamasa sprawdziłem jego zużycie i okazało się, że wynosi ok. 30%. Można zatem śmiało zakładać nowy.

Po przywróceniu życia bicyklowi wypadało oczywiście wyruszyć na jakąś małą przejażdżkę. Ponieważ w międzyczasie się ściemniło, założyłem ProX-a, zapakowałem do sakwy aparat i statyw i wybrałem się za miasto wiedziony nadzieją, że może będą jeszcze jakieś pozostałości po wczorajszej zorzy. Niestety - naiwnym. Po zorzy nie było już śladu, ale i tak udało mi się złapać kilka ciekawych ujęć miasta (i nie tylko) nocą.

Łuna nad ObornikamiTutaj miała być zorza, ale zastałem jeno łunę nad oddalonymi o ok. 20 km Obornikami. Na szczęście nie tymi pod Wrocławiem - zupełnie w drugą stronę.
Za to w kierunku przeciwnym widać piękną łunę nad Poznaniem wyłaniającą się zza wzgórza:


Chwilę później podjechałem pod maszt GSM widoczny w centralnej części powyższej fotografii. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Poznaniu. Dlaczego? Rozciąga się stąd doskonały widok na cały Poznań. Od stadionu do kopania piłki, po podpoznański Czerwonak. Za dnia widać również wieżę widokową w Puszczy Zielonce. Oto widok na Piątkowo wraz z wieżami telewizyjnymi.
Widok na Piątkowo
Zrobiłem też panoramę, ale niestety ustawiłem zbyt krótki czas naświetlania i efekt jest taki sobie. Ale mimo wszystko podzielę się nią. :)
Panorama Poznania
Miło jest w końcu wrócić do świata pedałowania. :)



  • DST 23.71km
  • Czas 01:12
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 33.28km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobotni spacerek

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 19.02.2015 | Komentarze 0

Ostatnimi czasy mało jeżdżę. :( Albo jakieś wyjazdy, albo inne sprawy zaprzątały mi głowę. Niemniej na sobotę był plan.

Z podkreśleniem na BYŁ, bo po piątkowym Ostatnim występie w mieście, w sobotni poranek obudziłem się z lekką niechęcią do wyruszania na bicyklowe wojaże.
Miałem co prawda opracowaną ciekawą trasę, jednak po prostu mi się nie chciało. Tym bardziej, że w domu wzywało trochę obowiązków.

Z drugiej strony - pogoda była tak wiosenna i słoneczna, że grzechem byłoby jej nie wykorzystać i dusić się w czterech ścianach.
Wybrałem więc opcję kompromisu, czyli wyskoczyłem na krótki spacerek wokół komina. Trochę pedałowania, trochę dreptania, trochę delektowania się rześkim, wiosennym powietrzem i takimże Słońcem.

Czasu dzięki temu wystarczyło zarówno na przyjemności jak i na obowiązki. No i na zabawę w kucharza w kuchni (ale to chyba bardziej się zalicza do przyjemności ;) )

Trasa nie ucieknie - zrobię ją innego dnia. :)



  • DST 3.20km
  • Czas 00:15
  • VAVG 12.80km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepu po piwko na wieczór.

Piątek, 16 stycznia 2015 · dodano: 16.01.2015 | Komentarze 0



Dziś rekord wszechczasów normalnie. No ale co zrobić? Co zrobić? :)




  • DST 36.95km
  • Czas 02:04
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 33.41km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po ciemku z dupowatym oświetleniem

Środa, 14 stycznia 2015 · dodano: 15.01.2015 | Komentarze 0



Wróciłem dziś z pracy później, niż wczoraj, a dodatkowo musiałem jeszcze załatwić pewną rzecz.
To spowodowało, że gdy wyruszałem było już szaro, a po chwili zrobiło się ciemno jak w tylnej części ciała u afropolaka. Dlatego dziś nie będzie niestety zdjęć. No chyba, że lubicie czarne prostokąty. Jeśli tak, to zaraz na szybko coś namaluję w Paincie. ;)

Oczekuję wciąż na kilka akcesoriów, które zamówiłem w ostatni piątek do mojego Byczka. W tym na lampkę. Wg zapewnień sklepu przesyłka powinna dotrzeć do piątku, a więc są szanse na weekendowe testy, czego niezmiernie nie mogę się doczekać. Testy oczywiście odpowiednio udokumentuję zdjęciowo.

Dziś jechało mi się tak sobie z powodu kiepskiego oświetlenia. Obecnie składa się na nie lampka, która może i była nie najgorsza gdy ją kupowałem, ale to było jakieś 5 lat temu. Toż to przecie prehistoria w tej dziedzinie. Ponadto oprócz niej i tak odpalałem zawsze tradycyjną lampkę na "dymano", coby zwiększyć snop światła i zróżnicować kąt jego padania, co jest szczególnie przydatne podczas jazdy po wertepach. Ale to było w poprzednim rowerku. W Byczku nie mam dymana, a więc się "nida".
Teraz dodatkowo zakładam czołówkę kupioną w zeszłym roku specjalnie na wypad w góry. Czołówka całkiem przednie i przyzwoicie sobie radzi, gdyż ma diodę o mocy 7W i soczewkę z regulowaną ogniskową. Jednakże jest jeden warunek - muszą być w niej świeże baterie. Obecny zestaw siedzi w niej od zeszłych wakacji, przeto wczoraj stwierdziłem, że czas już na manewr wymiany. Jedyne co widzę dzięki mojemu zestawowi reflektorów to to, czy jadę po drodze czy po polu. A do tego to mi w sumie lampki są niepotrzebne, gdyż odczuję to na siodełku. :)

Dodatkowo oprócz kiepskich światełek podczas jazdy na pięknej DDR wzdłuż DW187 pomiędzy Gałowem a Szamotułami zostałem oślepiony przez jadące z naprzeciwka auta, przez co prawie skończyła mi się droga. Znaczy ona skręciła, a ja o mały włos pojechałbym prosto komponując się pięknie z rowem. Wyrobiłem na centymetry...

Niestety - muszę poprawić tylną przerzutkę. Po wczorajszej glebie na wyższych przełożeniach chodzi nieprecyzyjnie i raz po raz przeskakuje. :( Będę musiał kupić osłonę na wózek, coby na przyszłość uniknąć takich nieprzyjemnych sytuacji.




  • DST 32.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 12.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Byczek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez łąki i knieje.

Wtorek, 13 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 0


Po ostatnich huraganach i wymuszoną przez nie przerwą w jeżdżeniu w końcu nastała piękna pogoda. Będąc w pracy serce mi się kroiło widząc, jaką piękną wiosnę mamy tej zimy. Bezchmurne, słoneczne niebo, temperatura w ciągu dnia przekraczająca 10 st. C, Prawie bezwietrzna pogoda. Normalnie żal nie kręcić. Dlatego gdy urwałem się z pracy, od razu pędziłem do domu, żeby zdążyć wyjść póki słońce nie poszło spać. Zdążyłem. :)

Dziś niestety nie będzie dużo zdjęć, ponieważ po pewnym czasie się ściemniło, więc telefon i jego aparat stał się nieprzydatny. Niemniej coś tam mi się udało uchwycić.

I tak - przejeżdżając przez Objezierze i jego okolicę bardzo malowniczą z racji zbiorników wodnych i Doliny Samicy można znaleźć tablicę informacyjną na temat gatunków ptaków zamieszkujących tęże dolinę:

Dolina Samicy
W Baborowie natomiast natknąłem się na figurkę Św Floriana znajdującą się na budynku O.S.P. Jak się okazuje, święty ten jest patronem strażaków. Jego figurkę można znaleźć na prawie każdej remizie:

Św. Florian w Baborowie
Niestety - podczas robienia tego zdjęcia zaistniała dość nieprzyjemna sytuacja. Byczek pod wpływem nagłego i nieoczekiwanego podmuchu wiatru zaliczył glebę. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że poleciał na prawą stronę. Jak się później okazało, na skutek upadku wygiął się wózek przerzutki. Zorientowałem się kilka km później, gdy jadąc polną drogą po wjechaniu w błoto wbiłem przerzutkę na największe kółko. Usłyszałem, że gdzieś coś mi stuka o szprychy. A to wygięty wózek o nie haczył. :(
Zaliczyłem więc nieplanowany, obowiązkowy postój. Udało mi się trochę odgiąć zbója i już jest prawie OK. Mogę wrzucać na najniższy bieg i pokonywać błotniste drogi.

Podczas przejeżdżania przez Górkę dostrzegłem inną kapliczkę. Jakże inną od dotychczas spotykanych. W zasadzie to skojarzyła mi się ona z betonowym klocem:

Kapliczka w Górce
Niechybnie pamiątka po PRLu.

Podczas jazdy znalazłem również nieśmiało skrywającą się w Popowie między świerkami inną kapliczkę. Ta już miała bardziej klasyczną i tradycyjną formę:

Kapliczka w Popowie.
Niestety - później już się ściemniło i musiałem przywdziać mój policyjny pas odblaskowy i włączyć oświetlenie mego bicykla. I choć znalazłem kilka ciekawych obiektów wartych utrwalenia, to niestety nie było warunków ku temu, aby utrwalenia tego dokonać. Widać - muszę trasę powtórzyć za dnia. :)