Info

Więcej o mnie.

Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 3
- 2015, Lipiec17 - 0
- 2015, Czerwiec9 - 0
- 2015, Maj8 - 0
- 2015, Kwiecień11 - 2
- 2015, Marzec9 - 2
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń11 - 11
Wpisy archiwalne w kategorii
Zero wiateru
Dystans całkowity: | 931.94 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 48:55 |
Średnia prędkość: | 19.05 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.98 km/h |
Suma podjazdów: | 2904 m |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 40.52 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
- DST 34.76km
- Czas 02:03
- VAVG 16.96km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kontrolne kółeczko po mieście
Piątek, 4 września 2015 · dodano: 24.09.2015 | Komentarze 0
Test. Kategoria 0-49,99, Łańcuch_B2, Miasto, Takie tam kręcenie, Zero wiateru
- DST 201.08km
- Czas 09:58
- VAVG 20.18km/h
- VMAX 55.98km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1074m
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czaplinek i jez. Drawsko
Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 02.08.2015 | Komentarze 3
Na początku roku, gdy po ok. 2,5 roku niejeżdżenia po kilku wycieczkach zrobiłem bez większych problemów 100 km stwierdziłem, że fajnie by było zrobić w tym roku 200 km. Mój wcześniejszy rekord to było coś ok. 125 km. Jak rzekłem, tak zrobiłem. :)
Mój poprzedni wypad do Króla Popiela i pod Tężnię dał mi podstawy do tego, aby sądzić że to już. Tamta wycieczka była tylko trochę krótsza, a do tego w takim upale, że można było spokojnie przyjąć, że w normalnych warunkach większy dystans nie będzie stanowił wyzwania ponad siły.
Nie wiedziałem, co wpisać w rubryczce temperatura. Szkoda, że nie można tam podawać zakresu, co by się przydało przy dłuższych wypadach. Wczoraj temperatura wahała się pomiędzy 13 st. C a 24 st. C. Wpisałem 24.
O godz. 5:30 zameldowałem się posłusznie na dworcu, gdzie wsiadłem w pociąg mknący do Kołobrzegu. Po 3h jazdy dotarłem do punktu przesiadkowego.

Jako, że miałem tam 44 minuty oczekiwania na kolejny pojazd szynowy, udałem się pozwiedzać okolicę dworca. A dokładnie to plac przed nim. Przy okazji zdobyłem jeden portal. Jak znalazł do kolekcji unikatów. :)
W końcu kolejarze przesunęli o 50m szynobus tak, że można było do niego wsiadać, po czym ruszyliśmy.
Najpierw powoli jak żółw ociężale...
Nie, to nie ta bajka. szynobusy są fajne. :)
O 10:00 doturlaliśmy się do Czaplinka i tu zaczęła się wycieczka właściwa. W pierwszej kolejności udałem się nad jez. Drawsko. Wiele lat temu pływałem po nim jachtem, więc poniekąd odezwał się we mnie pewien sentymentalizm.
Jezioro piękne. Woda przeźroczysta na ok 3,5 m. Wiele odnóg i zatok. Do pływania jak znalazł. Trzeba dodać, że jest to najgłębsze z największych jezior w Polsce (coś ok. 80m.). Zresztą - jeśli ktoś jest ciekaw, to więcej informacji znajdzie tutaj.


Nad jeziorem znalazłem ławeczkę i posiliłem się przed dalszą drogą, po czym ruszyłem.
Zazwyczaj poruszam się bocznymi drogami. Bardzo bocznymi. Gminne, szutrowe, leśne. W tym przypadku to był błąd. Wielki błąd. Jeśli będzie ktoś jeździł w tamtych rejonach, to niech z daleka omija leśne drogi. Takiej ilości piachu dawno już nie widziałem. Koła zapadały się po szprychy, za mną zostawały "koleiny" na 10 cm. Były momenty, że rower zatrzymywał się nawet podczas zjazdu z górki, o płaskim czy podjeździe nie wspominając. Jednak ja za wszelką cenę chciałem pedałować a nie iść, bo to była wycieczka rowerowa, a nie piesza. :) Łącznie pokonałem w takich cholernym piachu chyba z 20 km, co mnie wymęczyło bardziej, niż 100km w normalnych warunkach. A trzeba dodać, że przed wyjazdem dopompowałem opony do 5 atmosfer, co jeszcze ułatwiało zapadanie...
Były na szczęście dwie rzeczy na ukojenie łez, które jako tako wynagrodziły mi te męki.
Jedna to połacie krzaczków z jagodami. Wieeeelkie połacie. Oczywiście zatrzymałem się i skorzystałem. :)
Druga to widoki, których nie spotka się na hałaśliwych, zasmrodzonych DW, czy DK.




Po minięciu Trzcianki stwierdziłem, że nie ma bata - dalej jadę wojewódzkimi choćby nie wiem, co. O tej porze szaleńcy, którzy śpieszą się nad morze jakby miało go dla nich zabraknąć raczej już są na miejscu i żłopią swoje Tyskie, czy inne Żubry, a na drogach jest nieco spokojniej. Do samych Obornik więc jechałem DW178. Dalej mogłem sobie pozwolić na odbicie w boczne drogi, bo dość dobrze znam te tereny i wiedziałem, gdzie co mnie czeka. :) Nie omieszkałem oczywiście podjechać pod słynny już podjazd. Trochę się również pokręciłem po okolicznych wsiach aby mieć pewność, że dziś dobiję do 200 km. I proszę - podjeżdżając pod dom miałem 201 km. Plan na ten rok uważam za wyrobiony. :) Czyżby w przyszłym roku 300 km? ;)
Nie zbaczanie z DW był w tym przypadku dobrym pomysłem. Dzięki temu mogłem nadrobić kilka godzin i wylądowałem w domu o 23 zamiast o 1 - 2. :)
Dzisiejszą rozrywkę w pociągu sponsorowała literka "R" jak...

Kategoria Łańcuch_B2, Wiejskie tereny, Zero wiateru, Zwiedzanie, 200-...
- DST 14.16km
- Czas 00:41
- VAVG 20.72km/h
- VMAX 43.86km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sprawuszki na mieście.
Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 0
Kategoria 0-49,99, Łańcuch_B2, Miasto, Zero wiateru
- DST 128.74km
- Czas 05:44
- VAVG 22.45km/h
- VMAX 39.92km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 633m
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Obrzycko po raz drugi i od tyłu.
Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 14.07.2015 | Komentarze 0
W związku z tym, że wczoraj nawarzyłem czegoś, co niedługo będę musiał wypić, całą sobotę miałem zajętą i nie mogłem niestety nigdzie się wybrać pomimo zajebiaszczej pogody.
Niemniej na niedzielę zaplanowałem jakiś wypad, choć nie miałem już za bardzo czasu na planowanie samej trasy. Zdecydowałem więc, że pojadę w miejsce, które już znam, a więc do Obrzycka. Jest to już drugi wypad do tego miasteczka w tym roku. Pierwszy raz byłem tam w styczniu.
Tym razem trasa lekko zmodyfikowana. Ponieważ punkt startu był w innym miejscu wyszło mi kilkadziesiąt km więcej. Ponadto dla odmiany pętelkę zrobiłem w drugą stronę niż pół roku temu.
Dziś mniej szczegółów i zdjęć, niż poprzednim razem. Jeśli komuś więc będzie mało, to może wrócić do styczniowego wpisu i go przeczytać. Tyle, że od tyłu, jeśli będzie chciał zachować chronologię. :)
Za Szamotułami - wjeżdżając do Piotrkówka usłyszałem stukanie. Nie było to nic innego, jak klekot boćków. Zacząłem się rozglądać po okolicznych dachach stodół, ale nie mogłem nigdzie dostrzec ptaszysk. Okazało się, że są prawie dokładnie nade mną na lampie ulicznej. :)

Po drodze zwiedzanie rynku i odwiedziny pobliskiego kościoła oraz cmentarza.
Przejeżdżając przez most nie mogłem się powstrzymać i pyknąłem tradycyjną już fotkę ratusza z rzeką na pierwszym planie. Coś czuję, że to będzie tak samo jak z estakadą kolejową.

Stąd czym prędzej udałem się do pobliskiego parku z pała cykiem, gdzie po przekroczeniu bramy zsiadłem z Byczka i zacząłem sobie po prostu spacerować. Stwierdzam, że o wiele lepiej się spaceruje, gdy temperatura wynosi ponad 20 st., a nie ledwo ponad zero. :)
Stwierdzam też, że choć drzewa wokół się zazieleniły, to sam pała cyk wygląda niezmiennie ładnie.

Podobnie zresztą jak przylegające doń budynki.


Po pokrążeniu po parkowych alejkach zszedłem na dół nad rzekę, gdzie urządziłem sobie popas. Dla porównania ze styczniem wykonałem też fotki pokazujące stan samej rzeki.


Na siedzeniu, dumaniu, posilaniu się i "kątempluciu" zeszło mi z dobrą godzinkę po czym uznałem, że czas chyba powoli wracać. No i tak też zrobiłem.
Po drodze zrobiłem jeszcze mały przystanek w Bąblinie u ojczulków czy tam braciszków, a w Obornikach na rynku, gdzie musiałem odbić pomnik papieża z rąk żab. Nie może być przecież tak, że na samym rynku stoi coś zielonego, a ja obojętnie przejeżdżam obok. ;)
Na wylocie z Obornik trafiłem na słynny już na BeeSie podjazd.

W większości przypadków jego zdjęcia wykonywane są od drugiej strony co oznacza, że dla osób je wykonujących jest on nie tyle podjazdem, co zjazdem. Tym razem dla odmiany fotka z drugiego końca. ;)
Różnica poziomów niby niewielka - na oko jakieś 40-50m. Niemniej odcinek na tyle krótki, że da się odczuć.
Dalej jechałem bez zbędnych przerw, bo do domu jeszcze trochę, a na niebie zaczęły się pojawiać chmury. Wg prognoz miały się faktycznie pojawiać, ale przynajmniej godzinę później. No i jak tu wierzyć pogodzie?
Trochę mnie dopadł deszcz, ale na szczęście przestało padać zanim zmokłem. Uznaję więc, że to był tylko letni kapuśniaczek.
Niemniej to, co się wydarzyło za oknem jakąś godzinkę po moim powrocie, mianem kapuśniaczka już nazwać nie można. :)
Jeśli pogoda i warunki pozwolą, to mam w planach dwie ciekawe koncepcje liniówek połączone ze skorzystaniem z usług przewoźnika szynowego. Muszę tylko dopracować szczegóły. :)
Kategoria 100-149,99, Łańcuch_B2, Wiejskie tereny, Zero wiateru, Zwiedzanie
- DST 7.00km
- Czas 00:20
- VAVG 21.00km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 36.0°C
- Sprzęt Planetka
- Aktywność Jazda na rowerze
Sprawuszki na mieście.
Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 07.07.2015 | Komentarze 0
Kategoria 0-49,99, Brrr, jak gorąco, Miasto, Zero wiateru
- DST 81.13km
- Czas 03:45
- VAVG 21.63km/h
- VMAX 46.63km/h
- Temperatura 34.0°C
- Podjazdy 514m
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Na grilla do Pobiedzisk
Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 07.07.2015 | Komentarze 0
W tygodniu otrzymałem zaproszenie na sobotniego grilla do znajomej z poprzedniej pracy.
Z zaproszenia oczywiście nie omieszkałem skorzystać. Wszak rzadko się ostatnio widujemy, a pogoda również zapowiadała się znakomita.
Ponadto nie miałem jeszcze okazji jeździć w tamtych okolicach Poznania, a jak się okazuje - nawet na takich równinach za sprawą lodowców można doświadczyć trochę pagórków i podjazdów.
Tym razem nie wziąłem ze sobą aparatu, więc jedyne zdjęcie z komórczaka, a co za tym idzie - ze spłaszczoną perspektywą. :(

Powyższa fotka przedstawia widok z miejscowości Góra. Niestety telefonem nie udało się uchwycić różnicy poziomów pomiędzy mną a jeziorkiem, a wynosiła ona jakieś kilkadziesiąt metrów.
Dalsza jazda była średnio przyjemna. O ile sam fakt, że pod górkę nie jest problemem, o tyle piach nie wyglądający na luźny dopóki się w niego nie wjedzie potrafi być zaskoczeniem. Szczególnie przy większej prędkości. Gleby na szczęście nie było i na miejsce grillowania dojechałem w jednym kawałku. :)
Muszę powiedzieć, że okolice Pobiedzisk i Park Krajobrazowy Promno są pięknymi terenami na rower i będę musiał się tam jeszcze wybrać celem zeksplorowania dokładniej tych okolic. :)
Kategoria 50-99,99, Brrr, jak gorąco, Łańcuch_B2, Wiejskie tereny, Zero wiateru
- DST 11.22km
- Czas 00:35
- VAVG 19.23km/h
- VMAX 35.91km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca.
Piątek, 3 lipca 2015 · dodano: 03.07.2015 | Komentarze 0
Kategoria 0-49,99, Brrr, jak gorąco, Łańcuch_B2, Miasto, Praca, Zero wiateru
- DST 20.25km
- Czas 00:55
- VAVG 22.09km/h
- VMAX 46.28km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Planetka
- Aktywność Jazda na rowerze
Na trening i z powrotem
Środa, 1 lipca 2015 · dodano: 01.07.2015 | Komentarze 0
Kategoria Zero wiateru, Miasto, 0-49,99
- DST 9.74km
- Czas 00:29
- VAVG 20.15km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca.
Środa, 1 lipca 2015 · dodano: 01.07.2015 | Komentarze 0
Kategoria Zero wiateru, Praca, Miasto, Łańcuch_B2, Brrr, jak gorąco, 0-49,99
- DST 40.79km
- Czas 02:06
- VAVG 19.42km/h
- VMAX 37.57km/h
- Sprzęt Byczek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sprawuszki na mieście.
Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 0
Tu i tam. Kategoria 0-49,99, Łańcuch_B2, Miasto, Takie tam kręcenie, Zero wiateru